poniedziałek... chyba nikogo nie zaskoczę stwierdzeniem nienawidzę poniedziałków, prawda?
no ale poniedziałek już powoli dobiega końca. szkołę musiałam sobie dzisiaj odpuścić, z powodu sytuacji losowych. siedzę, maluję paznokcie, słucham muzyki i zastanawiam się o czym dzisiaj pisać. szczerze, to nie mam pojęcia. przychodzą mi do głowy idiotyczne pomysły, no ale przynajmniej tyle..
każdy z nas ma na świecie swoje miejsce, swoją oazę. w moim przypadku jest to mój pokój. jest to moje własne miejsce gdzie nie liczy się zdanie innych. miejsce, na które nikt z zewnątrz nie ma wpływu. mój własny raj w którym czuję się jak nigdzie indziej. wy macie swoje oazy? jeśli tak, to gdzie? pewnie i tak nikt mi nie odpowie, początek bloga, mała liczba wyświetleń. w sumie to takie moje wywody do samej siebie jakby nie było. może akurat kogoś to zaciekawi, zobaczymy. tymczasem, wracam do paznokci.
~*~
~*~