mój kochany, niemy blogu, witam Cię znowu. przyszłam sobie pogadać, wiem że się cieszysz. mamy te 'święta'. jeśli chodzi o mnie, zero atmosfery. w dodatku nie ma śniegu i dobija mnie to, bo uwielbiam zimę, boże. biały krajobraz. ach. aż się chce spacerować w rękawiczkach i szaliku na całej twarzy. w takie święta bierze mnie na rozkminy, różne analizy. tak myślę o problemach jakie miewamy ze sobą. każdy się z jakimiś boryka. jedni nie akceptują siebie, inni są tłamszeni przez innych, jeszcze inni mają problem z własnym umysłem. na dłuższą metę, problemy ze sobą wykańczają i wiem o tym doskonale. trzeba być silnym przed samym sobą, bo często stajemy się więźniami własnego umysłu. przykro mi gdy ludzie na których mi zależy stają się swoimi ofiarami. a otoczenie jeszcze wbija kochane szpilki w serce. normalnie ręce opadają. jeśli to czytacie, wypowiedzcie się na ten temat. macie jakieś problemy ze sobą? najlepiej wyrzucić to właśnie anonimowo, przynajmniej nikt się nie dowie, prawda? no, trzymajcie mi się tam. a teraz jakieś zdjęcia.
~*~
~*~