mój kochany, niemy blogu, witam Cię znowu. przyszłam sobie pogadać, wiem że się cieszysz. mamy te 'święta'. jeśli chodzi o mnie, zero atmosfery. w dodatku nie ma śniegu i dobija mnie to, bo uwielbiam zimę, boże. biały krajobraz. ach. aż się chce spacerować w rękawiczkach i szaliku na całej twarzy. w takie święta bierze mnie na rozkminy, różne analizy. tak myślę o problemach jakie miewamy ze sobą. każdy się z jakimiś boryka. jedni nie akceptują siebie, inni są tłamszeni przez innych, jeszcze inni mają problem z własnym umysłem. na dłuższą metę, problemy ze sobą wykańczają i wiem o tym doskonale. trzeba być silnym przed samym sobą, bo często stajemy się więźniami własnego umysłu. przykro mi gdy ludzie na których mi zależy stają się swoimi ofiarami. a otoczenie jeszcze wbija kochane szpilki w serce. normalnie ręce opadają. jeśli to czytacie, wypowiedzcie się na ten temat. macie jakieś problemy ze sobą? najlepiej wyrzucić to właśnie anonimowo, przynajmniej nikt się nie dowie, prawda? no, trzymajcie mi się tam. a teraz jakieś zdjęcia.
~*~
~*~
a więc tak... raz, raz, słychać mnie? próba mikrofonu. Witam wszystkich zgromadzonych w tej jakże różowej sali. Dzisiaj chciałbym zastanowić się nad tym czy mam jakiś problem ze sobą. Zastanówmy się najpierw co to jest problem? Moim zdaniem problem to coś co staje nam na drodze naszego życia. Czasem jest większy i uzbrojony jednak najbardziej spotykany to dość mały z trzepaczką, która nas nie porani, ale zada ból. Możemy go przesunąć na potem i iść dalej. Ale co jak problem zaatakuje nas mocniej? Trzeba z nim walczyć i się go pozbyć. Niektórzy polegają bo nie wiedzą, że mają pod ręką przyjaciół . Wtedy bez trudu pokonają problem.
OdpowiedzUsuńDrugim rodzajem problemu to problem ze sobą. Ten skurczybyk nie pojawia się na drodze tylko od razu bez wycierania butów rośnie w nas. Może to być problem ze swoim ciałem, z charakterem, z myśleniem.
Więc... czy mam problem ze swoim ciałem? Nie.
Czy mam problem ze swoim charakterem? Hm...
Czy mam problem z myśleniem? Nie.
Zajmijmy się więc Hm... . Charakter... Są rzeczy, które chce zmienić, a są takie, których nie. Każdy tak ma. Nikt nie akceptuje siebie do końca. Możemy nauczyć się z tym żyć. Mój problem ze sobą urodził się wczoraj albo przedwczoraj, ale dzisiaj urósł. Otóż... dystans. Większość rzeczy mnie obchodzi w mniejszym stopniu, a niektóre w większym. Im ktoś bliżej mojego serca tym bardziej obchodzi mnie każde jego słowo. takich osób jest bardzo mało, więc mogę się każdą martwić z osobna. Nie potrafię do nich nabrać dystansu. Mój najlepszy przyjaciel Radosław zawsze mówi mi, że chciałby aby go nic nie obchodziło tak jak mnie, a guzik prawda bo przejmuje się wszystkim co chodzi. Pewnego poranka wstałem z łóżka i poszedłem do kuchni. Spostrzegłem, że z szklanki nie może wydostać się osa. Co by zrobił przeciętny człowiek? AAAAAAAAAAAAAA zabierz ją! Jednak ja... Nie mogąc przejść obojętnie obok cierpienia tego owada uwolniłem ją następnie cały dzień martwiłem się czy udało jej się przeżyć. To jest mój problem. Nie potrafię mieć dystansu do osy, a co dopiero do człowieka.
Dziękuję, dobranoc.