jestem w podłym nastroju bo jutro do szkoły. boże, jeszcze trochę muszę wytrzymać, ale nie wiem czy dam radę. nie będę tu wylewać żali. pokażę wam mojego bałwana sprzed kilku dni, hohoho.
dzisiaj umarł, dodatnia temperatura postawiła na nim wyrok. [*]
ostatnio non stop chodzi za mną kilka piosenek. niektóre z nich:
a teraz idę się cieszyć ostatnimi godzinami wolności. z passe compose i maturami z wosu.
w takie dni, zaszywam się w pokoju z gorącą herbatą i zajmuję się czymś, co odsunie mnie od własnych myśli. dzisiaj krótko bo nie mam siły na konfrontacje ze światem, poza tym...
work in progress.
wspaniałe, boże. buka jak zwykle mnie nie zawiódł.
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA MAM PALPITACJE SERCA.
już, już, spokojnie. wdech, wydech. aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa nie, tylko nie wdech wydech. oddychaj głęboko Karolina, raz, dwa. no, już.
AAAAAAAAAAAAAA 9 MARCA WIDZĘ SIĘ Z TYMI PANAMI <3
przecież zaraz umrę no. :D nie mam siły pisać czegokolwiek więcej, boże, posiadam się ze szczęścia normalnie. aaaaaaaaaaaaaaaaaaa, no nie mogę. bożebożeboże. niech nic nie próbuje mi nawet pokrzyżować planów, bo dobije. poćwiartuję i zakopię. <3 dobra, jak opadną mi emocje to może napiszę jakąś sensowną notkę. :D
~*~
jeszcze dwa dni. boże, dwa dni. wytrzymać jeszcze dwa dni i upragniony odpoczynek. kulminacją ostatnich nieprzespanych nocy dzięki nauce był dzisiejszy krwotok. nigdy tak nie miałam, hehe, najwyższy czas wszystkiego spróbować.
świat mi się zawalił bo mój Nathan ma dziewczyne. a przecież tyle mi obiecywał, co za szuja. ;c
no i jak tu się na niego gniewać?! ysz Ty.
przede mną jeszcze ekonomia, za mną już matematyka i francuski. a jutro wypracowanie i prasówka. świeeeetnie. ale potem już słodkie lenistwo! <3
czy już wam kiedyś mówiłam, jakich mam inteligentnych znajomych? kolejny z wpisów na fejsie.
dobrze wiedzieć, łączę się z Tobą. <bol w sercu>
wiem że jestem bezczelna, no ale na litość boską. niedługo zaczną pisać relacje z posiedzeń w łazience.
a tam bym mogła sobie na ferie. choćby na trzy dni:
a to zrobiłam w ataku furii.
hah, no bije mi wiem. zdrady Ci nie wybaczę, newa ewa, ale możemy pójść na ugodę. duecik in fjuczer i jesteśmy kwita. ach, co ja bym dała żeby z takim Nathanem w duecie coś nagrać, omg.
muszę iść się uczyć. jak się nauczę, to tak jutro wejdę do klasy na ekonomię:
o bogini, muszę jechać na Twój koncert. ale skąd wezmę na bilet, to nie mam bladego pojęcia. boże. :c
a za bilet na koncert TEJ pani, to oczy bym wydrapała!
to ja może już wrócę do ekonomii, a was zostawiam z nimi.
dzisiaj krótko, bo śpiąca jestem. boże, nigdy nie miałam tyle nauki co teraz. nie da się tego ogarnąć. po prostu mam dość. Justin Bieber w Polsce. protestuję, skoro on, to ja chcę The Wanted. siedzę, oglądam ekipe z newcastle i powieki mi się zamykają. ledwo trafiam w klawisze. hahaha, nie ma to jak natrętna Holly. dobra, no nie mogę. generalnie, takie dni jak dziś, mogłyby nie istnieć bo w nie to ja wolałabym nie istnieć.