środa, 6 lutego 2013

One day.

~*~
jeszcze dwa dni. boże, dwa dni. wytrzymać jeszcze dwa dni i upragniony odpoczynek. kulminacją ostatnich nieprzespanych nocy dzięki nauce był dzisiejszy krwotok. nigdy tak nie miałam, hehe, najwyższy czas wszystkiego spróbować.
świat mi się zawalił bo mój Nathan ma dziewczyne. a przecież tyle mi obiecywał, co za szuja. ;c 
no i jak tu się na niego gniewać?! ysz Ty.
przede mną jeszcze ekonomia, za mną już matematyka i francuski. a jutro wypracowanie i prasówka. świeeeetnie. ale potem już słodkie lenistwo! <3
czy już wam kiedyś mówiłam, jakich mam inteligentnych znajomych? kolejny z wpisów na fejsie.
dobrze wiedzieć, łączę się z Tobą. <bol w sercu>
wiem że jestem bezczelna, no ale na litość boską. niedługo zaczną pisać relacje z posiedzeń w łazience.
a tam bym mogła sobie na ferie. choćby na trzy dni:
a to zrobiłam w ataku furii.
hah, no bije mi wiem. zdrady Ci nie wybaczę, newa ewa, ale możemy pójść na ugodę. duecik in fjuczer i jesteśmy kwita. ach, co ja bym dała żeby z takim Nathanem w duecie coś nagrać, omg.
muszę iść się uczyć. jak się nauczę, to tak jutro wejdę do klasy na ekonomię:
o bogini, muszę jechać na Twój koncert. ale skąd wezmę na bilet, to nie mam bladego pojęcia. boże. :c 
a za bilet na koncert TEJ pani, to oczy bym wydrapała!
to ja może już wrócę do ekonomii, a was zostawiam z nimi.



~*~

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz